O początkach i pierwszych kolekcjach

Hit: 973

22 kwietnia 2016.

Drzewa, Liście, Gniazda – trzy kolekcje, które do tej pory stworzyłam. Ale jak wyglądały zanim przybrały obecną formę? Gdzie jest ich źródło i początek?



DRZEWA


Drzewo było pierwsze.

Towarzyszyło mi ono jeszcze na długo przed tym, jak zaczęłam tworzyć biżuterię. Dużo go było zwłaszcza na marginesach moich szkolnych zeszytów. Obecna forma Drzewa pojawiła się już na studiach.

Efektem mojej pracy z mosiądzem i pierwszego spotkania z piłką włosową, była ta oto broszka. Posrebrzona i pokolorowana już na etapie pracy w krakowskiej pracowni złotniczej, gdy odkryłam oksydę.



Drugie drzewo pojawiło się na jednej z dwóch mosiężnych zakładek do książek. Były to wtedy bardziej projekty niż gotowe produkty, ale może kiedyś jeszcze wrócę do tego pomysłu.

Kiedy rozpoczęłam projektowanie kolekcji, to drzewa stały się pierwszym wyborem, choć inny pomysłów już wtedy było mnóstwo.



LIŚCIE


Również Liście pojawiły się już na studiach. Pierwszy został wykonany z mosiądzu i ozdobiony emalią. Jak widać na zdjęciu, zdecydowanie różni się od aktualnych.



Były to moje pierwsze próby pracy z metalem, jakością więc znacznie odbiegają od dzisiejszych wyrobów. Ale pewne rzeczy przychodzą dopiero z doświadczeniem - każdy metal trzeba dobrze poznać i się z nim zaprzyjaźnić.

Druga wersja liści powstała również na studiach, przy okazji zajęć z woskiem. Były to moje pierwsze modele - takie niby liście, niby pióra. Po odlaniu ich z mosiądzu, długo musiały czekać aby przyjąć swoją ostateczną formę. W końcu jednak wszystkie elementy zostały posrebrzone i zaoksydowane na brązowo. Zawieszka otrzymała srebrny łańcuszek, a kolczyki bigle. I tak powstała ta niepowtarzalna minikolekcja.



Obecne Liście zawdzięczają swój mat, tak samo zresztą jak i Drzewa, mojej pracy w Krakowie, gdzie wiele godzin spędziłam na tarciu srebra grubym papierem ściernym i absolutnie zakochałam się w efekcie jaki można tą metodą uzyskać.



GNIAZDA


Pierwsze Gniazdo powstało chwilę przed tym, jak podjęłam decyzję o otwarciu własnej pracowni. Jeszcze bez biurka, na małym stoliku, z podstawowymi narzędziami i palnikiem do Crème brûlée, z mosiądzu powstało to…



Jest to wytwór całkowicie spontaniczny. Zaczęłam od zrobienia obrączki. Później pomyślałam aby dodać plątaninę drutu. Ale jak go lutować, żeby nie stopić? A może właśnie specjalnie nadtopić? I tak, w miarę dodawania kolejnych warstw drutu, lutowania i "skraplania" jego krawędzi, uplotło się pierwsze gniazdo.